PODRÓŻE

EXPO 2000

 

Data
09.09.2000

 

Polska, Andora, Białoruś, Brunei, Bułgaria, Chiny, Cypr, Deutsche Post, Hiszpania, Euroregion, Global House, Indonezja, Iran, Japonia, Kanada, Kenia, Kirgistan, Kuba, Malta, Panama, Singapur, Słowacja, Szwecja, Tadżykistan

 

Napisz do mnie
arek@adamski.pl


 

Najsłynniejsze budowle poprzednich wystaw światowych: Crystal Palace - Londyn, Wieża Eiffla - Paryż, Atominum - Bruksela, Kopuła Fullera - Montreal.O tym, że Światowa Wystawa EXPO 2000 jest czymś dla mnie przekonałem  się, gdy w mediach pojawiły się pierwsze relacje z przygotowań do tego niezwykłego przedsięwzięcia. Idea EXPO polega na prezentacji dorobku państw i organizacji w nawiązaniu do hasła przewodniego. Temat Światowej Wystawy zorganizowanej w Hanowerze to "Człowiek - Przyroda - Technika".

Od samego początku bardzo chciałem pojechać na EXPO i to prawdopodobnie sprawiło, że udało mi się zdobyć dwa bilety w konkursie organizowanym przez miesięcznik Focus. Było to o tyle istotne, iż będąc w posiadaniu drogich (69DM) biletów wiedziałem już, że zobaczę EXPO 2000. Od tego czasu na bieżąco śledziłem wydarzenia związane ze Światową Wystawą Oryginalna forma pawilonu węgierskiego oraz zbierałem wycinki prasowe i ulotki. Oczywiście głównym źródłem informacji był dla mnie internet, gdzie znalazłem oficjalne strony EXPO oraz informacje praktyczne o tym które pawilony warto zwiedzić i jak przygotować się do całodziennego chodzenia po terenie EXPO. 

Moja wizyta w Hanowerze miała miejsce w sobotę 9 września 2000 roku. Na teren wystawy dostałem się wschodnim wejściem. Najpierw przejście przez bramki bezpieczeństwa z wykrywaczami metali, a dopiero później bramki z kasownikami biletów. Tuż za wejściem grupki zwiedzających na ogół pośpiesznym krokiem rozchodziły się w różnych kierunkach po ogromnym terenie wystawy. Po chwili zorientowałem się, że do najciekawszych pawilonów ustawiały się najdłuższe kolejki chętnych. Żeby nie stać przez większość czasu w kolejkach musiałem zrezygnować z odwiedzenia kilku ciekawszych pawilonów które miałem w planach.

Maraton po wystawie zacząłem od pawilonu Wielkiej Brytanii w którym podobał mi się film składający się z migawek prezentujących dokonania Brytyjczyków, a wszystko z ciekawymWodospad w pawilonie Norwegii podkładem muzycznym. Szwecja chwaliła się firmą IKEA, a Francja posadziła obok swojego pawilonu winorośle. Węgrzy we wnętrzu ogromnej drewnianej łodzi wyświetlali na ekranach kilka filmów na raz, a Portugalia korzystała z dużego panoramicznego ekranu. W polskim pawilonie bardzo podobała mi się Wieliczka w miniaturze oraz sama konstrukcja pawilonu w której połączono stal, szkło i drewno. Włosi przedstawili swoje dokonania głównie w motoryzacji wystawiając samochody Ferrari czy Maseratti.

Odpuściłem sobie stanie w gigantycznych kolejkach do pawilonu Monako, Hiszpanii oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Rumunia prezentowała głownie folklor lokalny więc szybko przeniosłem się do Chin gdzie próbowano mnie przekonać o rzekomo istotnych podbojach kosmosu i o skuteczności medycyny naturalnej. Sztuczny wodospad zbudowali Norwegowie, a drewniany labirynt Szwajcarzy. Niemiecka poczta urzędowała w najwyższym budynku z którego wierzchołka obserwowałem panoramę wystawy i tłumy przemieszczające się pomiędzy pawilonami. 

W jednym z pawilonów tematycznych obejrzałem kilka dziwnych prac wykonanych z ekologicznych odpadków, a następnie po ogromnej kładce nad drogą przedostałem się do drugiej części EXPO. Tutaj znajdował się plac przy którym stał Rzeźba z metalu gigantyczny ekran telewizyjny, a tuż obok zapraszały do środka najciekawsze pawilony tematyczne. Zwiedziłem tylko te, do których nie było żadnych kolejek. Państwa afrykańskie prezentowały się na małych stoiskach we wspólnym pawilonie więc udało mi się zobaczyć całkiem sporo Afryki.

Zwiedzanie EXPO to podróż po miniaturze niemal całego świata reprezentowanego przez 177 państw i 18 organizacji. Aby uatrakcyjnić zwiedzanie poszczególnych pawilonów i wydać potwierdzenie obecności przygotowano zabawę w stemplowanie paszportów EXPO. Większość państw i organizacji posiadała pieczątki których stemple można było odbić sobie na pamiątkę. Kilka takich pieczątek prezentuję obok.

Po kilkudziesięciu minutach stania w kolejce udało mi się dostać do pawilonu Kanady. Warto było się poświęcić ponieważ spektakl filmowy z udziałem kilku ekranów pod sufitem, fontanny z wodą, świateł i dźwięku stereo był rewelacyjny. Wizyta w futurystycznym tunelu Słowacji rozczarowała mnie, ale tuż obok Lichtensztajn udostępnił kilkadziesiąt komputerów podłączonych do internetuPawilon Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tylko tutaj można było skorzystać z dobrodziejstw sieci i ciekłokrystalicznych ekranów. Po tak wielu atrakcjach przyszedł czas na krótki odpoczynek w Austrii. Dziwne kształty poduszek ukoiły do drzemki wielu zwiedzających. 

Pełen nowych sił ruszyłem na podbój Ameryki Południowej i Środkowej. Bardzo podobał mi się ludowy taniec w Panamie i ściana z przesuwanymi klockami z drewna w Brazylii. Organizacja ZERI zapraszała na pokoje ale bez obuwia - co za ulga dla zmęczonych stóp. Na koniec udało mi się odstać cierpliwie w kolejce do wykonanego z papieru pawilonu japońskiego. Po dwunastu godzinach na piechotę dookoła świata wygonił mnie z EXPO padający coraz mocniej deszcz.

Siemens Mediaversum Expo 2000 Hannover

W EXPO udział brały także firmy. Odwiedziłem między innymi stoisko Siemens-a na którym miałem okazję skorzystać z komputera do którego była podłączona kamera. Można było zrobić sobie zdjęcie lub zarejestrować krótki film, a następnie przesłać to w pliku pocztą elektroniczną. Niby nic niezwykłego ale komputer nie posiadał klawiatury. Wszystkie funkcje wybierało się na Pawilon Holandii składał się z kilku pięter "bezdotykowym" ekranie. Polegało to na tym, że wystarczyło zbliżyć palec do ekranu w miejscu wyświetlanej funkcji i przytrzymać chwilkę (bez dotykania ekranu!), aby ją uruchomić. To zupełnie jak używanie myszki tylko że do przesuwania kursora i klikania korzystało się z palca wskazującego.

Na zakończenie kilka moich spostrzeżeń. W niektórych pawilonach tematycznych używano tylko języka niemieckiego, ale praktycznie wszędzie można było porozumieć się w j. angielskim. Czekającym w długiej kolejce obsługa pawilonu Kanadyjskiego płynnie udzielała informacji po niemiecku, angielsku i francusku. Pawilony narodowe obsługiwali zazwyczaj rodowici mieszkańcy danego kraju. W polskim pawilonie można więc było porozmawiać z naszymi rodakami, a w Panamie tańce narodowe prezentowali ludzie z Panamy. Rozczarowała mnie Japonia która wynajęła miejscowe hostessy. 

Po olbrzymim terenie wystawy większość zwiedzających poruszała się na piechotę lub pokonywała duże odcinki kolejką linową. Znalazło się jednak całkiem sporo amatorów hulajnóg oraz różnej wielkości pojazdów zasilanych akumulatorami, które można było wypożyczyć. Poza stałymi ekspozycjami w pawilonach prezentowano artystyczne przedstawienia na zewnątrz.Tłumy zwiedzających przemieszczające się po terenie EXPO Pawilon polski promował w ten sposób Podkarpacie, a grupa komików przygotowała manifestację. Najczęściej odwiedzane pawilony eksponowały liczby obrazujące ilość osób, które odwiedziły dany pawilon.

Jeden dzień to zdecydowanie za mało aby zobaczyć wszystko, ale lepsze to niż nie być EXPO 2000 wcale. Warto było, tym bardziej, że na następna Światowa Wystawa Expo będzie w Japonii, a to już będzie bardzo daleko i bardzo drogo...