WYCIECZKI

Zamek Grodno

 

Data

17.11.2002 

 

 


 

Dotarcie do Zamku Grodno wymaga udania się do Zagórza Śląskiego. Tutaj już łatwo odnaleźć drogę dzięki licznym drogowskazom. Piętnastominutowy spacer prowadzi nas zalesionym zboczem Góry Chojna do bram Zamku Grodno.

Przekraczamy pięknie zdobiony budynek bramny i nieco zdezorientowani szukamy kasy biletowej. Wychodzi nam naprzeciw młody człowiek, który upewnia się czy chcemy wejść na zamek.Zamkowa Wieża Kupujemy bilety i ruszamy ku nowej przygodzie. Przechodzimy obok Lipy Sądowej liczącej około trzystu lat, która pamięta czasy sądów nad poddanymi. Po kilku kolejnych krokach podchodzimy do drewnianych dybów i robimy sobie pamiątkowe zdjęcia.

Przed wejściem w przedbramie zachwycamy się widokiem zamkowej wieży widocznej po prawej stronie. Przekraczamy bramę zwieńczoną renesansowym portalem i udajemy się do górnej części Zamku Grodno. W pierwszym pomieszczeniu oglądamy krzyże pokutne stawiane przez zabójcę na miejscu zbrodni, oraz kamienne tablice. Szczególną uwagę zwracamy na loch głodowy w którym pozostały kości po uwięzionej osobie. Na umieszczonej obok tablicy czytamy legendę o Księżniczce Małgorzacie:

W dawnych czasach władca tych ziem miał córkę młodą i piękną. Małgorzta, bo takie było jej imię, osiągnęła już wiek, w którym młoda panna jest gotowa przejąć obowiązki żony i matki. Życzeniem ojca było, aby córka wyszła za mąż, za równego sobie majątkiem i urodzeniem rycerza. Wielu ochotników starało się o rękę Księżniczki, lecz żaden z nich nie spełniał wymogów Księcia. Upływały miesiące. Ojciec nadal nie potrafił znaleźć odpowiedniego kandydata, córka natomiast pogrążała się w smutku.

Aż pewnego razu, na Zamek Grodno przybył młodzieniec. Poddany próbą Księcia wykazał się odwagą, uczciwością i szlachetnością. Posiadał również dobre urodzenie, choć był biednym człowiekiem. Ubóstwo to bardzo zasmuciło Księcia, który był zdania, iż szlachectwo winno iść w Loch głodowy parze z bogactwem. Choć młodzi zapłonęli do siebie wielką miłością, ojciec nie wyraził zgody na małżeństwo. Wielka była ich rozpacz, lecz dobrze wiedzieli, że wola ojca pozostanie świętą.

W tym samym czasie do Grodna przyjeżdża właściciel sąsiedniego zamku, człowiek bogaty, jednakże już w wieku podeszłym. Dostojny gość przybył, aby prosić o rękę Małgorzaty i Książę nie odmówił mu tego zaszczytu. Wyznaczono termin ślubu i rozpoczęto przygotowania do jakże ważnej ceremonii.

Nie opodal Zamku odkrywa swe oblicze wysoka i groźna skała, zwana Kruczą. Tam też, wraz ze swoim przyszłym mężem udaje się na spacer Małgorzata. Podczas wspinaczki dziewczyna umyślnie potyka się i tracąc równowagę próbuje znaleźć oparcie w swoim towarzyszu. Chwyciwszy go rękoma, pociąga starca w przepaść przywierając jednocześnie do skały, aby nie podzielic losu własnej ofiary.

Ojciec stojąc na wieży zamkowej obserwuje całe zajście. nakazuje pojmać Księżniczkę i skazuje ją na śmierć w lochu głodowym...

Po tym niezbyt szczęśliwym zakończeniu uważniej patrzymy pod nogi i czym prędzej przechodzimy dalej. Wychodzimy na górny dziedziniec zamku. Pośród wysokich i niekompletnych już murów znalazło się miejsce na studnię i oczywiście na legendę o jej powstaniu.

W dawnych odległych czasach średniowiecznych pan tego zamku stoczył bitwę, którą wygrał. Wedle średniowiecznych prawideł wojennych zwycięzca zabierał z placu boju wszystko co należało do pokonanego. 

Pewnego słonecznego dnia jeden z jeńców wojennych, a pochodził z Turcji, zwrócił się z prośbą do pana zamku: - Panie czy ja, jako twój uniżony sługa i jeniec mogę liczuć, że otrzymam wolność, aby wrócić do swojej ojczyzny?

Po dłuższym zastanowieniu się pan zamku odparł: - O tak! Wolność uzyskasz wtedy, gdy na dziedzińcu zamku wykopiesz studnię, w której będzie woda. Zapewniam ciebie, że słowa dotrzymam. Oprócz wolności dostaniesz pieniądze i konia na podróż do ojczyzny.

Turek skłonił się panu dziękując za obietnicę, którą otrzymał. Ochoczo i żwawo zabrał się do kopania studni. PrzerażenieStudnia na zamkowym dziedzińcu ogarnęło Turka, gdy pod kilkudziesięciocentymetrową warstwą ziemi ukazała się twarda i lita skała. Marzenia szybkiego powrotu do ojczyzny oddalały się. Pozostała tylko wiara w swoje siły. Przystąpił zatem do kucia skały ostrymi narzędziami. Praca była bardzo trudna i ciężka. Woda pokazała się na dnie studni po dwudziestu latach mozolnej pracy. 

Uszczęśliwiony Turek zawiadomił pana, że oto w studni jest długo oczekiwana woda. Pan zamku zgodnie z obietnicą dał Turkowi wolność, pieniądze i konia aby mógł wrócić do swojej ojczyzny.

Dzisiaj studnia pełni rolę "studni życzeń" do której wrzuca się pieniądze na następującej zasadzie: 1. Należy wybrać życzenie. 2. Stanąć tyłem do studni. 3. Na wyprostowaną prawą dłoń położyć pieniądz. 4. Rzucić prawą ręką monetę przez lewe ramię. 5. O ile moneta wpadnie do wody życzenie się spełni.

I my złożyliśmy życzenia w wodach głębokiej studni. Udało nam się zgodnie z instrukcją wrzucić monety, co w brew pozorom nie jest takie proste ponieważ studnia przykryta jest kratą, która utrudnia wrzucanie monet. Wracamy w mury zamku, gdzie oglądamy salę przyozdobioną orężem rycerskim. Schodami udajemy się na wyższe piętro, gdzie oglądamy kolejne komnaty. 

We wschodnim skrzydle zamku górnego natrafiamy na wystawę sztuki oblężniczej w średniowieczu. Na kilkunastu modelach zaprezentowano budowę maszyn oblężniczych i artylerii bezprochowej. Najciekawsze zostało oczywiście na koniec. Nie ma bowiem nic przyjemniejszego niż wchodzenie na zamkową wieżę. Pomimo silnego wiatru wyjście na taras widokowy wieży było otwarte. W pięknym słońcu przyjemnie było oglądać z góry okolicę oraz sam zamek. Dopiero z góry widać jak duża to budowla. Szczególną uwagę przyciągają wody Jeziora Bystrzyckiego, które Widok na Jezioro Bystrzyckie ze szczytu zamkowej wieży wciska się pomiędzy okoliczne wzniesienia.

Po wyjściu z zamku górnego spacerujemy jeszcze po dolnym dziedzińcu i wyobrażamy sobie tak przed setkami lat mogło wyglądać to miejsce. Szkoda, że tylko mury pozostały z tamtych czasów. Do wyjścia odprowadza nas koza, która jak się okazało jest mieszkańcem tego grodu.

Wracamy do samochodu, ale to nie koniec naszej wycieczki. Jedziemy nad Jezioro Bystrzyckie. Zatrzymujemy się przy kładce prowadzącej na drugi brzeg. Nawet bez pomocy silnie wiejącego wiatru idzie się po tej kładce chwiejnym krokiem, a co dopiero w taki wietrzny dzień. Widoki są przepiękne, a tafla jeziora z okolicznymi lasami przywodzą nam na myśl Kanadę z jej dziką i piękną naturą. 

Na koniec zostawiliśmy sobie spacer po zaporze wodnej na Jeziorze Bystrzyckim. To dzięki tej budowli utworzono jezioro u podnóża Zamku Grodno. Zamek miał być naszą jedyną atrakcją tej wycieczki, ale mogliśmy zobaczyć zarówno zamek, jak i jezioro oraz zaporę.