USA

Raport 16

 

Data
31.03 - 28.04.2001

 

 

USA

 

 

 

Napisz do mnie
arek@adamski.pl

 

 

Tekst: Arek Adamski

San Francisco 24-27.04.2001

To już ostatnie miasto, ostatni przystanek na naszej trasie. Wczesnym rankiem docieramy do miasta nad zatoką, które wita nas mgłą zakrywającą wyspę Alcatraz i most Golden Gate. W drodze do hostelu przechodzimy przez dzielnicę finansową. Od razu czuje się, że to najbardziej europejskie miasto ze wszystkich jakie widzieliśmy w Stanach.

Złota brama

Wczesnym popołudniem ustępująca mgła odsłania symbol miasta - most Golden Gate. Pomimo chwilami dokuczliwego wiatru nie możemy odmówić sobie spaceru po tej stalowej konstrukcji. Z mostu możemy podziwiać widok na otwarty ocean oraz na zatokę i miasto. Dla pieszych udostępniony jest chodnik, którym można dostać się na drugi brzeg. Uważać tylko trzeba naChińska dzielnica rozpędzonych rowerzystów, których sporo jeździ nie tylko po moście, ale i w centrum miasta. Propagowanie używania rowerów ma na celu zmniejszenie ilości samochodów, ponieważ brakuje miejsc parkingowych.

San Francisco to miasto, które nie ma gdzie się rozrastać. Wszędzie do maksimum wykorzystuje się przestrzeń. W dzielnicach mieszkalnych oddalonych od centrum stoją kolorowe domy, ściśnięte jeden przy drugim. Spokojne uliczki ożywia zadbana zieleń drzew i żywopłotów. Na parterach wielu domów znajdują się garaże, a do drzwi często prowadzą drewniane schody. Przeszklone werandy pozwalają ciekawskim przechodniom zajrzeć do środka spokojnego świata. Mieszkańcy tych uroczych domków mają za to z okien na piętrze widok na całą zatokę i na most, który niczym "złota brama" pozwala na wstęp do miasta.

Dobra praca - dobre życie

Wzgórza, na których znajduje się San Francisco, wymagały stworzenia charakterystycznych, stromych ulic. Chodzenie po takich ulicach to jak spacer w górach. Niektóre odcinki są tak niewiarygodnie strome, że nawet samochody parkuje się tam tylko prostopadle do chodnika, gdyż inaczej byłoby zbyt niebezpiecznie. Z moich obserwacji mogę wywnioskować, że kierowanie Zatoka samochodem w takich warunkach wymaga zastosowania pewnych zasad. Jazdę pod górę ułatwia wjazd z rozpędu, a przy zjeżdżaniu w dół trzeba być przygotowanym do zatrzymania się na najbliższym skrzyżowaniu.

Dla szybko jeżdżących kierowców ustawione są tablice przypominające o konieczności zatrzymania się na czerwonym świetle: "Zatrzymaj się na czerwonym świetle - zabijesz tylko kilka sekund" lub "Zrelaksuj się przez 30 sekund!". Takie hasła nie są przypadkowe ponieważ na przystankach autobusowych znaleźć można plakaty z hasłami: "Dobra praca - dobre życie!", "Bądź szczęśliwy!". Na tych samych przystankach zatrzymują się trolejbusy, których nie spodziewaliśmy się zobaczyć w San Francisco. Komunikacje publiczną uzupełnia metro, tramwaje linowe kursujące po stromych wzniesieniach oraz tramwaje elektryczne składające się z zabytkowych lub nowoczesnych wagonów.

Kolorowe dzielnice

Wędrując ulicami San Francisco łatwo można odkryć, że każda część miasta jest inna. W dzielnicy finansowej panuje atmosfera niczym z Wall Street. Czyste ulice toną w cieniu biurowców, a w pobliskich kafejkach dzień zaczyna się od kawy i pączka. Tuż obok rozciąga się Chinatown, które jest największym skupiskiem Chińczyków poza ojczyzną.

Nawet jeżeli kogoś nie przyciągają sklepy z pamiątkami, w których można długimi godzinami przebierać w ogromnym asortymencie, to z pewnością warto zobaczyć sklepy z żywnością. Warzywniaki, w których sprzedaje się dziwnie wyglądające owoce i warzywa, oferują towar po najniższej cenie w mieście. A są jeszcze piekarnie, bary szybkiej obsługi, serwujące dania kuchni azjatyckiej, sklepy z ziołami i przyprawami, stoiska z owocami morza, no i oczywiście świeżeSan Francisco truskawki.

Swoją dzielnice mają także Włosi i Japończycy, ale oryginalniejsza i bardziej znana jest dzielnica Castro - świat gejów. Flagi w kolorach tęczy wyznaczają obszar, w którym króluje tolerancja i luz.

Po tak wielu atrakcjach można odpocząć w zielonym parku Golden Gate, który jest ostoją ciszy i spokoju. Korty tenisowe, boiska do gry w tenisa, łąki, różnorodne drzewa i krzewy, piesze i rowerowe ścieżki czekają na uprawiających sport i spragnionych kontaktu z przyrodą. I tylko czasami na zwykłym spacerze po plażach zatoki może drażnić mgła, która wydaje się nie opuszczać San Francisco.

Ponieważ czas trwania naszej wyprawy dobiegł końca, żegnamy się z Ameryką. W cztery tygodnie przemierzyliśmy Stany ze wschodu na zachód odwiedzając po drodze kilkanaście miast. Mieliśmy okazję przekonać się jak duży i różnorodny to kraj. Wiele kultur, wiele sprzeczności i kontrastów. Tylko pogoda i swoboda podróżowania były takie jakich się spodziewaliśmy - reszta była zagadką, którą stopniowo odkrywaliśmy.

 

<<< Wstecz




Google
 
Web www.adamski.pl