|
Tekst: Michał Paszkowski Las Vegas 19.04.2001 Odkryłem źródło wysokiego dochodu narodowego Stanów Zjednoczonych. Wyjaśnię to na przykładzie hostelu, w którym mieszkaliśmy we Flagstaff. Otóż buduje się hostel 10 metrów od torów kolejowych, a następnie na drzwiach pokojów hotelowych wiesza się kartkę: "Zatyczki do uszu 25 centów - do nabycia w recepcji". Autentyk. Chłopcy z Las Vegas Kilkanaście minut po przekroczeniu "granicy" Arizony i Newady dojeżdżamy do miejsca, z którego ukazuje się nam rozległa, pustynna dolina otoczona górami. Na środku doliny widać jakby rozlane miasto. To nasze Vegas. Szybko przekonaliśmy się, że tu urbaniści nie oszczędzają przestrzeni, więc dotarcie gdziekolwiek zajmuje wieki. Zostawiliśmy rzeczy w pokoju hostelu i wymknęliśmy się do centrum hazardu.
Była 18:00 i wszystkie kasyna nasze. Pierwsze pięć centów, jakie
wrzuciłem do jednej z maszyn w kasynie, było jakby inicjacją nowego
hazardzisty... i początkiem 24-godzinnego maratonu z przerwą na sen.
Jeśli ktoś sądzi, że zatraciłem się w puszczy kasyn, to się myli.
Pięć centów, Samo Las Vegas nie zawiodło nas. Zarówno w nocy jak i w dzień jest miejscem niezwykłym. Przekonałem się, że to nie kicz, ani Ameryka w skrajnej postaci - to po prostu wielkie wesołe miasteczko. Kasyna ukryte gdzieś w środku bajecznych budowli są tylko pikantnym dodatkiem dla dorosłych. Nikt tu nie traci fortun, ani nie zatraca swojego życia. Choć większość rzeczywiście przyjechała tu posiedzieć przy darmowych drinkach i bezmyślnie powrzucać ćwierćdolarówki do kolorowych maszyn, to jednak Vegas nie jest miejscem przesiąkniętym hazardem. Każde większe kasyno-hotel to oddzielny świat. Wielkie hotele zbudowane są w stylu czysto disneyowskim. I tak jak u Disneya mamy bajkowy hotel "Wyspa Skarbów" z kolorowym pirackim portem. W środku dzielnicy stoi słynny hotel Mirage otoczony wodnymi kaskadami, porośniętymi palmami. Wewnątrz można zobaczyć na specjalnym wybiegu białe tygrysy. Są one symbolem odbywających się w Vegas kosztownych pokazów. Ukąszenie pająka ... Dolina Śmierci Na pół godziny przed odjazdem z Vegas zorientowałem się, że bolące mnie przez cały dzień ramie i puchnący palec mają ze sobą coś wspólnego - czerwoną pręgę ciągnącą się od dłoni przez całe ramię. Przypomniałem sobie, że takie skutki powoduje ukąszenie niektórych pająków. Zupełnie nie wiedziałem czego mogę spodziewać się później. Zadzwoniłem więc na 911, licząc na konsultacje lekarza. Piętnaście minut później pod dworzec przyjechał ambulans.
Pielęgniarze nie byli jednak w stanie powiedzieć mi, co się ze mną
dzieje i zaproponowali Noc w autobusie spędziłem na próbach przypomnienia sobie, co się stanie, kiedy czerwona linia dotrze do serca. Moja wyobraźnia nie zawiodła mnie i tym razem. Mrowienie, które czułem w ręce, ciemna noc za oknem autobusu oraz fakt, że przejeżdżaliśmy nieopodal słynnej Doliny Śmierci, dostarczyło mi tej nocy wielu wrażeń... Zabawa w końcu zakończyła się u lekarza w Hollywood (gdzie zatrzymaliśmy się), który zaaplikował mi jakiś silny środek i przepisał antybiotyki. To byłby koniec opowieści o mojej "przeprawie przez Dolinę Śmierci". :-)
|