|
|
Jeszcze przed wyjazdem do USA kontaktowałem się z kilkoma portalami internetowymi w sprawie umieszczania na ich stronach bezpośrednich relacji z wyprawy. Tylko INTERIA.PL wyraziła zgodę na uczestniczenie w tej akcji. Pomysł na raporty z wyprawy wziął się z tego, że chcieliśmy zaznajomić jak największą liczbę osób z naszym wyjazdem. Nie udało nam się odnaleźć w sieci podobnych materiałów, więc uznaliśmy, że w pewien sposób będziemy robili coś po raz pierwszy, więc warto o tym napisać. Oczywiście zawsze można opisać wyjazd po powrocie ale wiadomo, że to nie to samo. Relacje na żywo są pisane pod wpływem chwili i wydaje mi się, że najwierniej oddają atmosferę przygody, którą odczuwa podróżnik. Jeżeli chodzi o techniczną stronę raportów, to przed wyjazdem dostaliśmy informację z portalu jaki ma być układ relacji oraz na jaki adres e-mail mamy je przesyłać. Nasze raporty przesyłaliśmy jednocześnie do portalu i do naszych rodzin. W ten sposób nasi bliscy wiedzieli w miarę na bieżąco gdzie jesteśmy i że nic złego nam się nie dzieje. Niestety nie mieliśmy podczas wyprawy aparatu cyfrowego, więc nasze relacje ograniczały się do tekstu. Zdjęcia zostały podpięte na stronach portalu już po naszym powrocie. Raporty pisaliśmy z Michałem na zmianę i przesyłaliśmy je z mniej więcej 2-3 dniowym opóźnieniem. Najpierw powstawała ostateczna wersja raportu na papierze, a następnie szukaliśmy kawiarenki internetowej w której przepisywaliśmy tekst i wysyłaliśmy go jako list e-mail. Aby zmniejszyć koszty jakie ponosiliśmy korzystając z kawiarenek internetowych w miarę możliwości staraliśmy się korzystać z bibliotek publicznych w których dostęp do internetu ograniczony jest czasowo (najczęściej do pół lub jednej godziny) na jedną osobę, ale za to jest bezpłatny. Pisanie raportów zabierało nam trochę czasu, ale pod koniec wyprawy doszliśmy już do wprawy i w naszych brudnopisach było coraz mniej poprawek.
|
